Wystawa w Galerii PRO ARTE, styczeń 2005

Galeria PRO ARTE dawno nie gościła artysty tak konsekwentnego zarówno pod względem poruszanej tematyki, jak i wybranego języka artystycznego - rozpoznawalnego, identyfikowalnego od zaraz. Artysta od bez mała dekady poświęca się tematyce czeczeńskiej, uważnie śledząc dramat tego narodu i tworząc żywy komentarz do tamtejszej wojny w swoich pracach - malarstwie i rzeźbie. Zaczynając opowiadać historie czeczeńskiej tworzył kompozycje realistyczne, niemalże reporterskie. Stopniowo upraszczając repertuar form, Zbyszek wypracował zgeometryzowany język artystyczny, w malarstwie oparty na kołach, spiralach(kołach otwartych?) i trójkątach, stanowiących samoistne prace lub zgrupowanych w kompozycje złożone z wielu takich elementów. Tak powstawały serie prac: siatki, brony, kraty - komponowane z kwadratów i rombów, których powstanie tłumaczy:" Miałem taką fascynację". Tak powstają dywanowe kompozycje zygzaków - rytmiczne ciągi trójkątów wykreślanych poziomymi pasami na dużych płaszczyznach. Tak powstają ceramiczne koła, malowane w skupieniu kreskowaniami promieni i spiralnych wici czy krzyży. Zgeometryzowaną, uproszczoną formę przybierają także ceramiczne popiersia, tytułowane "Głowa"( autor dopowiada, że to" Widma wojowników czeczeńskich") czy też wyrastające z blokowych form "ukwiały" i ich polichromie. Jednak w żadnym przypadku geometryzacja ta nie dokonuje się z matematyczną dokładnością, a cechuje ją odręczna swoboda, deformacja czy nawet wykoślawienie poszczególnych elementów.

Prace te są bardzo estetyczne - cieszą drobne rytmy tego skupionego sposobu malowania, wzorzystość, smaczne zestawienia barwne, zagadkowe przecierki dające subtelne efekty światłocieniowe. Artysta zaskakuje tez ciekawymi pomysłami warsztatowymi, znajdując np. podobrazie w dziecięcych leżankach("Trójca"). Przeplatane pasy legowiska, tworzące małe kwadratowe pola zachęcają do wypełnienia ich drobnym wzorem. Bardzo często te miłe dla oka i ciekawe przedmioty zestawione są z autorskimi komentarzami artysty: " To sny dzieci, czeczeńskich" - mówi o kolorowych łóżeczkach. I to już nie to samo - to już nie ta praca, którą z odprężającą przyjemnością widz kompletowałby, na co dzień na ścianie swojego pokoju. Zbyszek zauważa, że uświadomienie widzowi, że stoi przed pracą, która niesie ciężki temat ukryty, powoduje u wielu zaskoczenie a potem wycofanie się z początkowych zachwytów. Konsternacja? Zdaje się, że nie wiemy, jak reagować na takie zaangażowanie polityczne w sztuce, czy ono wartości plastyczne tej sztuki zubaża czy wzbogaca? Może taka nieufność do drugiego dna w sztuce to nasza - Polaków - spuścizna po minionym systemie? Jakkolwiek, sztuka zaangażowana zdaje się być passe, a artyści swój głos w danej sprawie raczej sprowadzają do podpisu pod listem zbiorowym, petycją" w sprawie …"czy założeniem fundacji " na rzecz…:" - angażując swoja osobę, a nie swoja sztukę. Tymczasem zestawienie jakości plastycznych z pewnymi treściami pozaplastycznymi, a szczególnie na zasadzie przewrotnych kontrastów typu: piękne - okrutne, daje jedyne w swoim rodzaju możliwości przekazu, o wiele bardziej kontemplacyjne od reportaży prasowych czy filmowych, na które widz staje się coraz bardziej obojętny.

Nieprzypadkowe wydaje się tu korzystanie przez artystę z opisywanego repertuaru prostych
form. Konsekwentna geometryzacja, linearyzm i żywa kolorystyka, a niejednokrotnie całe obiekty nasuwają automatyczne skojarzenia z pozaeuropejskimi kulturami - sztuką i rzemiosłem Majów i Azteków, sztuką totemiczną Indian północnoamerykańskich czy aborygeńską, rzeźbą Czarnego Lądu. W niektórych pracach można szukać odwołań do świata pierwszych dziecięcych szlaczków czy do początków sztuki w ogóle. Generalnie, artysta odwołuje się do tego, co nazywane jest (niezbyt zresztą udanie) - sztuką prymitywną, czasem naiwną. Jest to sięganie po wspólną wszystkim im pierwotność, elementarność, czystość i - może to najważniejsze- szlachetność, tak ważną w mówieniu o elementarnych pojęciach takich jak wolność, godność, bohaterstwo, ludzkie cierpienie, w tym kontekście mówienie, o Czeczenii. "Prymitywizm form to pewna postawa krytyczna, wobec cywilizacji, która zamiast współczesny świat ulepszać i budować - niszczy go, generując wojny niesprawiedliwe i przepaści pomiędzy społeczeństwami.
Ten język plastyczny niesie przy tym głębokie treści symboliczne, które narastały przez tysiąclecia starożytnych kultur a wreszcie zakorzeniły się i w naszej kulturze i świadomości jako archetypy - rozumiemy ich sens automatycznie a nawet podświadomie. Wiele dokonała tutaj XX- wieczna awangarda, szukając nowych pomysłów odnowienia sztuki poza Europą: Gaugin - płynąc na Tahiti, potem Picasso - wykradając murzyńskie rzeźby z Luwru, Modigliani czy Brancusi i inni. Przykładem niech będzie często stosowany przez Zbyszka motyw spirali symbolizujący cykliczność rozwoju i odradzania się, powrót i odnowę, co nabiera aktualności w zestawieniu z czeczeńskim dążeniem do niepodległości. Podobne znaczenie w tym kontekście mają "Urny"- miejsce spoczynku, ale i spodziewanego odrodzenia. "Głowy" to oczywiste nawiązanie do wizerunków bohaterskich wojowników murzyńskich/ indiańskich czy bogów wojny - o czy świadczą znaki wojenne malowane na ich twarzach. Mamy nich widzieć szlachetność, waleczność, ale i okrucieństwo bojowników o wolność. Dywanowe zygzakowate kompozycje, stanowiące ciągi przemiennych trójkątów - zaostrzonych ku górze i dołowi, symbolizujące równowagę pierwiastka męskiego żeńskiego, to wzór harmonii i dopełnień. Może to pobożne życzenie równowagi w świecie?

Zbyszek swoich pracach na podobnej zasadzie sięga w krąg sztuki europejskiej, po dzieła powszechnie rozpoznawalne i mające niemalże status archetypów. Tak stało się w przypadku "Ostatniej Wieczerzy" wg Leonarda da Vinci - artysta zapożyczył stąd kompozycję sceny, rozbijając ja jednak na 13 osobnych płócien, płócien postać Judasza zastępując wyobrażeniem Basajewa - bojownika czeczeńskiego. Przedstawienie jest wyrazem degradacji dotąd popieranego przez artystę przywódcy, którego czyn - atak na szkołę w Biesłanie - został tym samym oceniony jako coś niepomiernie złego, podłego i nieodwracalnego. Aby podkreślić wymiar tej sceny, artysta umieścił postaci na złotych tłach, nawiązując tym samym do malarstwa ikon i sakralnej sztuki średniowiecza. Fizjonomie postaci są w zarysie zgodne z leonardowskim oryginałem, jednak mocno zniekształcone. Artysta zastosował tu eksperymentalną technikę równoczesnego nakładania i przypalania farby, co dało efekt deformacji przywodzący na myśl obrażenie ofiar Biesłanie.

Monika Świętek


wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............

wystawa .............